środa, 27 lutego 2008

Vergilio Ferreira "Objawienie"

Podobno najwspanialszy przedstawiciel portugalskiego egzystencjonalizmu fenomenologicznego. Przynajmniej tak glosi informacja umieszczona przez wydawce na ksiazce. To musi budzić niepokój. To stwarza wrażenie, że mamy do czynienia z dalekim pobratymcą Sartre'a i Heideggera. Ach, to ciągłe poszukiwanie siebie, to ciągłe przeżywanie. Nie jest to zła powieść, dużo w niej tej "egzystencjalnej" mordęgi ze sobą i światem. Całość okraszona jakże patetycznym językiem. Opisy przyrody, stanów wewnętrznych - zakrawają na niezamierzony kicz. Ale to można chyba wybaczyć temu panu. Jest w jego pisarstwie coś portugalskiego, co sprawia że lektura ma walor krajoznawczy. W sumie, dość urokliwa opowieść, można by i z tego film zrobić. Mimo wszystko, to nie jest zła literatura, choć oko krytyka tak nad nią czuwa i karci. Takich panów się nie skreśla, nie skreśla się nauczycieli licealnych, mimo że wszystko by na to wskazywało. A jednak, przeczytałem całość.

Brak komentarzy: