poniedziałek, 25 lutego 2008

1

"Bikiniarze", Maciej Chłopek
Cóż, wyraźnie jest to czyjaś praca magisterska, wszystko wskazuje na to, że Macieja Chłopka praca magisterska to jest, a może licencjacka, poszerzona? Jednak nie jest to praca doskonała, jest to praca mgr z jej wadami, to znaczy - zazwyczaj - pisaniem pod niejako przymusem, a może nawet w pośpiechu małym, choćby to był pośpiech zbierany na raty, przez lata dwa. W sumie, nieważne. Jak zaznacza autor, jest to dzieło które przeciera szlaki nowe na drodze polskich badań nad (sub)kulturą bikiniarską. I zaiste, chyba trudno o tym znaleźć coś, choćby i prace mgr. A tu, masz, książka. Z koretką marną i marnie napisana, książka stylu zerowego (?). Ale mimo to, mimo wszystko, zawiera ona wiele informacji ciekawych i takich, które dobrze przyswoić. Bo o zoot suits nic nie wiedziałem, jak i o zazou. Bo i cytatów trochę ciekawych. Pobierznie nakreślony konstekst kulturowy (PRL-u) słaby, na siłe. Ale nic to. Tyrmand gęsto cytowany. Trochę ciekawostek. Trochę niczego. Nic w tym złego. Kaj Birket-Smith też raz zacytowany, ale nie wiadomo po co. I ja bym napisał taką pracę w tygodnie dwa, gdybym miał taką pracę napisać. I też bym szlaki poprzecierał. Ale piszę inną pracę, moja praca jest wprost chujowa. Nic to. Fryzura na "argentyna", buty zamszowe na słoninie. Jest ciekawie, jak na pracę mgr, jest nieźle. Więc tak, trochę nie.

Brak komentarzy: